Aktualności | Anna Guzek w drodze do Santiago

kobieta na rowerze

Fot. archiwum prywatne Anny Guzek

Anna Guzek w drodze do Santiago

Опубликовано: 23.06.2025 / Раздел: Miasto  Niepełnosprawność  Sport 

Wyruszy 28 czerwca. Cel: Santiago de Compostela. 3800 kilometrów na kole. Tylko dla prawdziwych twardzieli o wielkim sercu. Każdy kilometr będzie przybliżał ją do ważnego celu – zebrania pieniędzy na zakup specjalistycznego „wytchnieniobusa” do przewozu osób z niepełnosprawnościami dla Fundacji NieOdkładalni. Trzymamy kciuki za wyprawę Anny Guzek, która na podbój Hiszpanii wyrusza na rowerze!

Nauczycielka, katechetka, miłośniczka wypraw rowerowych, wulkan energii, osobowość nie do zatrzymania. Anna Guzek. Drobna brunetka, z mocną osobowością, niespożytą energią i zapałem nie do ugaszenia. To ona zaszczepiła w swoich uczniach rowerowego bakcyla, dopingowała w trudnych chwilach, dodawała otuchy i wspierała, gdy komuś wydawało się, że już nie da rady. I dawał. Założyła klub rowerowy. Tworzyła go grupa uczniów ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 21 im. H. Sienkiewicza w Gliwicach – Sośnicy. Co roku wyruszali do odległych zakątków Polski, by pokonywać kilometry w szczytnym celu, np. na rzecz gliwickiego Hospicjum. Bo Anna Guzek cel widzi we wszystkim. Ideę niesienia dobra zaszczepiła też w swoich uczniach. Jednak w tym roku w trasę wyrusza samotnie. W czasie, gdy uczniowie rozpoczną wakacje, Anna Guzek rozpocznie podróż pełną wyzwań. Przed nią Santiago de Compostela w Hiszpanii, cel pielgrzymek z całego świata. To 3800 km od Gliwic.

Oczywiście mam trochę obaw związanych z wyprawą, to naturalne. Najważniejsze, żeby forma nie zawiodła, dopisało zdrowie. Wszystko mamy w głowie. To ona pracuje nad dotarciem do celu. Motywację mam silną. Jadę dla siebie i Fundacji NieOdkładalni, która wspiera opiekunów i rodziny osób z niepełnosprawnościami wymagających opieki przez 24 godziny na dobę. Chcę pomóc w zakupie „wytchnieniobusa” do przewozu osób chorych. Szukam sponsorów, którzy zapłacą za przejechane przeze mnie kilometry – każdy kilometr to cegiełka dobra. Swoją cegiełkę można dorzucać również na portalu zrzutka.pl. Jadę też w intencji każdego z Was. Jeśli chcecie, żebym zawiozła jakąś sprawę do Grobu Świętego Jakuba, napiszcie swoją intencję, znajdziecie mnie na facebooku  – mówi Anna Guzek i zachęca do śledzenia swojej wyprawy. 

Rower mój dom

Z rowerem Anna Guzek jest za pan brat. Jeździ od 3. roku życia. Zaczynała od razu od dwóch kółek. To było na wczasach w Nierodzimiu, jeździć uczył ją tata. Od tamtej pory przejechała dziesiątki tysięcy kilometrów, ma za sobą m.in. wyprawę do Rzymu, Monachium, Wiednia, Kirgistanu, Rumunii, Malezji, Gruzji, Albanii i Izraela. Ale Santiago to wyprawa życia. Czekała na nią od dawna, intensywnie przygotowuje się od roku. Ciało musi być sprawne – w tym celu tylko od stycznia do czerwca wykręciła ponad 4000 km. Start już za rogiem – próg domu przekroczy 28 czerwca. Wyruszy w samotną 40-dniową podróż przez Wrocław, Zgorzelec, południowe Niemcy, Belgię, Holandię i Francję. Pojedzie na rowerze trekkingowym. Każdego dnia planuje pokonać około 100 km, oczywiście z przerwami na konieczną regenerację. Będą asfalty i szutrówki, najtrudniej będzie zapewne w Pirenejach, będą potężne przewyższenia. Do celu dotrze tzw. szlakiem francuskim. To najpopularniejsza trasa pielgrzymkowa do Santiago de Compostela o długości około 780 km. Zaczyna się w Saint-Jean-Pied-de-Port we Francji, prowadzi przez Hiszpanię (Nawarra, La Rioja, Kastylia, León). To malowniczy szlak bogaty historycznie i kulturowo.

Odwiedzę Loyolę, gdzie urodził się św. Ignacy, ruszę też w kierunku przylądka Cabo Fisterra w zachodniej Galicji. To ostatni punkt Szlaku św. Jakuba, symboliczny koniec świata. Pielgrzymi dokonywali tam obmycia w wodach Oceanu Atlantyckiego, jako symbol oczyszczenia z grzechów, zostawienia trudu, który nieśli przez całą drogę – mówi Anna Guzek.

Przez najbliższe 40 dni rower będzie domem Anny Guzek. Ważne, żeby go dobrze spakować. Sakwy nie są z gumy, trzeba też ten ciężar wieźć. Co zatem zabrać? Ostra selekcja, bez sentymentów, trzeba być praktycznym. Jedzie namiot, śpiwór, kuchenka – bo nie wiadomo, gdzie wypadnie nocleg, przecież nic nie jest zaplanowane, pełen spontan i wiara w dobrych ludzi. Do tego kilka ubrań na zmianę, sprzęt do serwisu roweru, trzy dętki, kosmetyki, hak do przerzutek, elektrolity... To podstawa. Ale jedzie też muszla św. Jakuba, którą Anna Guzek nabyła z myślą o tej wyprawie. Bez muszli ani rusz. To amulet i przypominajka na trudne chwile – wiem, po co jadę, znam swój cel, dam radę. (mf)

 

 

 

 

kobieta na rowerze z sakwami kobieta na rowerze kobieta i rower na granicy z Włochami kobieta na rowerze, w tle góry Anna Guzek z zastępcą prezydent Łukaszem Gorczyńskim